Opowiadanie małej grozy...

Była ciemna, burzliwa noc. Gromy i błyskawice zapanowały na nocnym niebie tuż nad małym białym domkiem na obrzeżach miasta. Właśnie huknął gdzieś piorun, rozświetlając mroki małego pokoju na piętrze. Dziesięcioletnia dziewczyna przebudziła się i ze strachem rozejrzała wokoło, ledwie wychylając głowę spod kołderki. Chciało jej się siusiu. Tak bardzo, że powoli zmusiła się by zsunąć się z łóżka w nieprzyjemny mrok. Nieśmiało wyciągnęła rękę by zapalić światło. Pociągnęła za sznurek lampki. Raz, drugi, trzeci... widocznie nie było prądu. Jęknęła cichutko i wsuwając bose nóżki w małe, puchowe bamboszki. Troszkę bojaźliwie wyszła z pokoju na ciemny korytarz, który pokonała szybko i w połowie skręciła w lewo by ukryć się za drzwiami łazienki. Było tu duże okno, więc ciągle błyskające za nim pioruny rozjaśniały całe pomieszczenie. Dziewczynka obróciła się powoli od drzwi i spojrzała przed siebie. Cienki pisk wyrwał się jej z gardła, gdy zobaczyła w łazience...

Ostatnio zmieniony przez Sildre dnia Czw 19:24, 22 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz

wielkiego, czarnego włochatego pająka. W świetle błyskawic za oknem wydawał się jeszcze straszniejszy niż był w istocie. Od zabłąkany myśliwy. Chwyciła szklankę która została po myciu zębów i przykryła go nią. Takie małe jednopająkowe więzienie. Jednak coś ją zaniepokoiło odsłoniła zasłonę prysznica, a tam...

zobaczyła kolejnego pająka. Jednak ten był straszniejszy. Wielki włochaty, ale wielkości owczarka niemieckiego zmiksowanego pod względem sierści z collie . Tysiące ślepi żarzyło się morderczym blaskiem wlepione w jej małe, pulchne ciałko. Zobaczyła w nich swoje odbicie kiedy grzmot przedarł się przez głośny szum deszczu. Zdało jej się przez chwilę, że mały więzień spod szklanki coś pisnął. Jednak nie to było najgorsze w tym potworze stojącym przed nią... Dziewczynka pisnęła jeszcze raz głośno. W przednich owłosionych odnóżach, tuż przy ogromnych, ociekających jadem kłach i straszliwej czarnej paszczy wielki arachnoid trzymał...

pluszowego misia Tediego. Dziewczynka stała jak wryta, tak to był jej ukochany pluszak, myślała desperacko jak go uwolnić od tej makabrycznej poczwary, i nagle zaświtało jej w głowie...

"Lawendowy Ambi Pur!!!" - pomyślała gorączkowo. Niepozorny odświeżacz powietrza stał na półeczce zaraz obok muszli klozetowej, kilka kroków za nią. Spojrzała na wielgachnego pająka rozpaczliwie wysyłając telepatyczny komunikat do misia Tediego " Trzymaj się Tedi". Zerknęła kątem oka w miejsce gdzie powinna znajdować się "paka" mniejszego pająka, jednak zobaczyła ciemność, gdyż zamiast pioruna czas przyszedł na przewalający się nad domem grzmot. Wykorzystała chwilę i odskoczyła w tył. Chwyciła wprawnie niczym jej idolka, Lara Croft, pojemnik z aerozolem lawendowym i stanęła w pozycji bojowej, gotowa użyć swej morderczej broni. Kolejny błysk rozświetlił łazienkę i wtedy dziewczynka...

Ostatnio zmieniony przez Sildre dnia Pon 15:31, 05 Maj 2008, w całości zmieniany 2 razy

... prysnęła w wielkiego pająka, lecz ku jej przerażeniu odświeżacz powietrza był już na wykończeniu. To był taki mały, ostatni psik. Zrozpaczona popatrzyła po półkach i zobaczyła, nowy wczoraj kupiony...

lakier do włosów mamy, typu XXL. Szybko doskoczyła do niego i chwyciła. Przez moment zawahała się, bo wiedziała jak bardzo ważny jest on dla mamy. Jej wielki, czarny kok wymagał dużej ilości tego specyfiku i mama nigdy nie marnowała go, a już na pewno nie pozwalała go używać nikomu. Ale tutaj na szali ważyło się jej życie, więc natychmiast nie czekając chwili dłużej prysnęła prosto w stronę włochatego gościa pod prysznicem i zobaczyła...

... ku swojemu przerażeniu, że osłonił się jej Tedim. Tak, trafiła prosto w swojego przyjaciela, ale to już nie miało znaczenia bo...

zobaczyła w rozbłyskach burzy, niczym przerażające migawki z jakiegoś hollywoodzkiego horroru, jak podłogę oraz ściany zalewają tysiące... nie... miliony pająków! Każdy wielkości tego, którego uwięziła pod szklanką, a jednak nie na długo... bowiem usłyszała brzdęk szkła. Fala pająków jakimś cudem po prostu przewróciła szklaną pułapkę swego towarzysza. Kątem oka zdawało się jej, że kły olbrzyma pod prysznicem ułożyły się w jakiś groteskowy uśmiech. Krzyknęła panicznie i...

.... i zemdlała, a gdy się ocknęła....

... zobaczyła, że leży na kafelkach łazienki w kałuży krwi. Nieśmiałe promienie wstającego słońca wdzierały się do pomieszczenia. Były delikatne i jeszcze czasem zasłaniały je pozostałe po burzy chmury. Dziewczyna uniosła się na łokciach oszołomiona i rozejrzała się. Ściany, a nawet sufit również pokrywała lekko już zaschnięta krew. Ciało dziewczynki oblepione było czerwienią, a w miejscu gdzie ostatnio widziała olbrzymiego pająka...

...stała jej matka...

... w ręku trzymała zakrwawionego misia, a u jej bosych stóp leżał lakier do włosów. Jej biała, bawełniana koszula nocna była w strzępach, cała poplamiona szkarłatem. Spojrzała pustym wzrokiem na córkę i...

...Wtedy powiedziała wściekłym głosem. - Znów braliście to świństwo? Już więcej nie urządzisz prywatek dla znajomych. Masz szlaban....

... Krzyknęła i chwyciła leżący na ziemi lakier. - I mówiłam, że nie wolno go brać!
Dziewczynka patrzyła na matkę zszokowana, zastanawiała się czy powiedzieć jej prawdę. Kobieta upuściła misia tuż przy stopach córki i wyminęła ją wychodząc z łazienki. Mała odprowadziła ją lekko już zeszklonym wzrokiem i zdało jej się, że zobaczyła na ciele matki...