Przegląd tematu
Autor Wiadomość
Sildre
PostWysłany: Pon 7:56, 21 Lis 2011    Temat postu: [info] Exorcists vs. Demons

INFORMACJA!
Poniżej przedstawiam sesję, która przewiduje krwawe i brutalne sceny, dlatego ostrzegam co wrażliwsze umysły. Kieruję zatem sesję do DOJRZAŁYCH graczy.





Rok Pańskie 1506, początek Grudnia.

Mleczny kłąb ciepłego powietrza uniósł się w siarczyście mroźne powietrze, kiedy Teodor sapnął zdyszany odkładając na bok ostatnią belę drewna. Spojrzał na średniej wielkości kosz z porąbanym drewnem, po czym zerknął na hałdę kilkumetrowych kłód pod północną ścianą domu. Ta zima zaskoczyła go. Chwycił kosz i siekierę po czym ruszył ścieżką odgarniętą w ponad półmetrowej warstwie śniegu. Wszedł do domu i stanął w sieni otrzepując z nóg przylepiony śnieg. Zobaczył odchylającą się ciężką skórę niedźwiedzia wiszącą pomiędzy pomieszczeniami, a po chwili małą główkę Rozalii w białym czepku.
- Nie hałasuj tak, dzieci śpią – zrugała go swoim lekko skrzeczącym głosem, po czym zniknęła.
Westchnął.
Kiedy wszedł do izby poczuł przyjemną woń potrawki z królika, ślina momentalnie wypełniła mu usta. Usiadł przy osikowym stole, gdzie pośrodku paliła się duża łojowa świeca.
- Ale się narobiłam z tym królikiem, nawet się nie waż mówić, że brakuje w nim warzyw albo, że jest za mało przyprawiony. Maria, tak która mieszka po drugiej stronie jeziora, dała mi przepis. Jej mężowi smakuje, a on zawsze ją chwali mimo tego, że straszny z niego gbur. Ty jak zawsze tylko narzekasz. A właśnie, za słabo przybiłeś gwóźdź, krzyż dziś spadł ze ściany, mało nie umarłam ze strachu. Dobrze, że nie mamy już tego czarnego kota co go Laura przywlekła zeszłej wiosny, bo gdyby ten krzyż spadł i nagle wyskoczyłby ten czarny kocur to umarłabym ze strachu. To zły omen, pewnie Bóg Cię ruga za Twoje lenistwo i opieszałość… żeby tak mało drewna narąbać? Teodorze… godzinę rąbałeś drwa i tylko ten kosz mamy? Spójrz za oknem znowu zamieć się robi, zimno w izbach, dzieci nam wymrą tej zimy jak tak dalej będziesz lenistwo swoje pielęgnował. Nie przystoi… nie przystoi Tobie jeszcze…
Rozalia skrzeczała przyciszonym głosem kręcąc się przy kotle, tuptała od stołu do okna rugając Teodora nie tylko na głos, ale i swoim potępieńczym wzrokiem. Co jakiś czas wspierała ręce na pokaźnym brzuchu. Teodor przyglądał się jej i zastanawiał kiedy na świat przyjdzie ich siódme już dziecko, już niedługo zapewne, to jego czas. Kiedy żona wspomniała o krzyżu drgnął lekko i spojrzał w puste miejsce na ścianie, przyglądał mu się długo, gdy nagle przed nim pojawiła się miska z gorącą potrawką. Poluźnił koloratkę pod szyją i zaczął jeść strawę.
- Straszna z Ciebie niezdara mężu, zobacz jak brudzisz. Wargi całe masz w tym sosie, a jak mlaszczesz. Nie przystoi Tobie, księdzu! Kościół też widziałam zaśnieżony cały, powinieneś jutro rano przed mszą wstać i sople wszystkie postrącać, i śnieg z dachu zepchnąć, a nie tylko schody odśnieżyć. No nie wiem, że Cię Pan nie każe za to lenistwo, tylko nam gorzej żyć każe.
Rozalia paplała. Teodor zgarbił się i powoli żuł królika, płomień świecy drgnął i raz to pogłębiał raz rozganiał głębokie cienie na jego twarzy. Nagle wypuścił łyżkę, która głośno stuknęła o misę i rozbryzgała na boki krople sosu.
- … a Maria i… coś Ty zrobił?! Niezdaro, niezguło straszna, nie potrafisz nawet…
- Zamknij ryj kobieto! – ryknął Teodor, siedząc bezruchu i nasłuchując.
Rozalia otworzyła buzię, po czym zamknęła ją. Spojrzała w stronę okna, w chwili gdy o szybę rozbił się czarny kruk. Cienkie szkło roztrzaskało się, wbijając ostre odłamki w ciało ptaka. Krew pociekła po szybkach, a zimny podmuch wdarł się do izby. Zgasła świeca.
Kobieta pisnęła przerażona i odwróciła się do męża. Krzesło na którym siedział było puste. Obróciła się w stronę wyjścia i zamarła.
Teodor stał przygarbiony, jego twarz ginęła w mroku, a w dłoni zwisający przy prawej nodze trzymał topór do rąbania drwa. Rozalia zachmurzyła się, niepewnie patrząc na księdza.
- Teodor! Na wszystkie świętości co Ty za głupoty wyprawiasz?!
- Morda w kubeł! Jak mnie Twój skrzekot stara wiedźmo do cholery doprowadza!
- Teodor! Ty…
- Morda mówiłem!
W kilku sekundach ciężkie ciało Teodora gruchnęło w małą, pękatą Rozalię. Huknęła o podłogę, łapiąc odruchowo za brzuch. Spojrzała w rozjarzone nienawiścią oczy męża, w jego wykrzywioną twarz lśniącą od potu i oblepioną czarnymi włosami. Krzyknęła przerażona.
- Morda!
Zamachnął się siekierą. Rozalia w pierwszych sekundach myślała, że to jakiś straszny sen. Jej milczący, spokojny mąż nie może przecież… to tylko koszmar nocny. Zaczęła wrzeszczeć kiedy poczuła ostry ból w lewej nodze. Spojrzała na swoje ciało i zacisnęła powieki wyjąc jak dzikie zwierze. Teodor przyglądał się parę chwil tryskającej krwi z kikuta pozbawionego stopy. Uśmiechnął się i zamachnął drugi raz, wijąca się żona była jednak trudnym celem, zaczął na oślep rąbać podłogę, aż w końcu trafił odrąbując drugą stopę. Dzikie krzyki zbudziły dzieci, które zbiegły się do izby i stały przecierając oczy mokre od łez. Płakały i krzyczały nie rozumiejąc. W końcu najstarsze miało ledwie 5 lat. Trzyletnie bliźniaki kuliły się do siebie zapłakane. Mała dwuletnia Aurelia wyciągnęła rączki i szła do ukochanego zawsze ojca. Todor spojrzał na gromadkę, wyszczerzył dziko zęby i przy wtórze okropnego krzyku żony i dzieci wbił siekierę w małą główkę Aurelii, która padła momentalnie martwa. Pozostała trójka rozbiegła się po izbie, próbując uniknąć rozszalałego ojca.
Ciężkie dębowe drzwi, zaryglowane belką obryzgała krew kiedy Teodor po raz dziesiąty zatapiał ostrze w małym ciałku swojego pięcioletniego syna. Otarł pot z czoła, umazując się tym samym krwią i wrócił do izby, depcząc porozrzucane członki bliźniaków. Dwa maluchy z drugiej izby zatłukł trzonkiem, póki ten nie stał się śliski od krwi.
W rogu izby leżała skulona, wykrwawiająca się Rozalia. Jęczała cicho, nie mogła już krzyczeć. Gardło spuchło jej od krzyku, z trudem mogła oddychać dławiąc się łzami. Todor podszedł do niej po drodze zabierając z blatu stołu nóż do patroszenia zwierzyny. Kucnął przy niej dziecinnie przekrzywiając głowę i uśmiechnął się. Wyciągnął dłoń i pogłaskał pierś żony, utkwił wzrok w brzuchu i wbił w jego górną część nóż. Rozalia wydała dziwny charkot, nie mając siły krzyczeć. Wiła się powoli, jakby w zwolnionym tempie.
Niewyobrażalny huk rozniósł się po izbie, Teodor podskoczył na równe nogi wypuszczając z dłoni nóż, którym już do połowy otworzył wnętrze swojej żony. Obrócił się. Na skórze niedźwiedzia zalanej krwią stała kobieta. Czarne włosy rozwiewał zimny wiatr, płatki śniegu wdzierające się do izby rozbijały się o jej czarny wełniany płaszcz. Mocniejszy podmuch rozchylił lekko poły, Teodor przyjrzał się jej. Ciężkie czarne kopyta deptały skórę niedźwiedzia, nogi porośnięte czarnym jak smoła dłuższym futrem miały stawy kolanowe wygięte w odwrotną niż u człowieka stronę, spod płaszcza błysnęło ostrze. Kobieta uśmiechnęła się krzywo swoimi pełnymi ustami.
- W imieniu Pana Boga naszego, nawracam Cię, a Ciebie Szatanie wypędzam z ciała tego.
Szepnęła i ruszyła w jego stronę z ostrzem skierowanym w serce…

Rok Pański 2012, Grudzień.

Czarnowłosa dziewczyna siedziała wlepiając wzrok w monitor komputera. Cisza w czytelni miejskiej biblioteki była zrozumiała, tylko szelest papieru, czasem ciche chrząknięcia czy westchnienia, od czasu do czasu wygłuszone przez wykładzinę kroki odwiedzających.
Dziewczyna poprawiła okulary i zaczęła śledzić słowa ze strony wikipedii.
„Akademia św. Jerzego - czeski państwowy uniwersytet wywodzący się z Akademii Teologii Katolickiej. Akademia będąca jednocześnie małym miasteczkiem, znajduje się kilkadziesiąt kilometrów od Pragi, nad rzeką Wełtawą, otoczona lasami. Najlepsza Akademia, która wykształciła wiele znamienitych postaci z całego świata. Wszystkie wydziały uczelni znajdują się pod opieką ministra nauki i szkolnictwa wyższego, ale nad trzema (Teologicznym, Filozofii Chrześcijańskiej i Prawa Kanonicznego) nadzór ponadto sprawują władze kościelne…”
Spojrzała na zdjęcie przy tekście.

Oderwała wzrok i burknęła wyłączając stronę…
- Brednie pod publikę… a czwarty wydział Egzorcyzmu to co… phi!
Przewiesiła torbę przez ramię, na sekundę odsłaniając wetknięty w kaburę pod kurtką glock.



System: własny, oparty na mechanice WoD
Liczba graczy: 1 + więcej
Postać: Człowiek (Inna - do dyskusji).


Zasady:

1. Przede wszystkim jak wspomniałam postacie Ludzi, ale jeśli ktoś będzie miał pomysł grać inną rasą można dyskutować.

2. Ważne, aby określić czy chce się odgrywać akcję przed wstąpieniem do Akademii Egzorcystów czy też już po (wtedy należy mieć opracowaną historię i powody przystąpienia).

3. Karty przyjmuję tylko i wyłącznie na e-maila.

5. Proszę tworzyć postacie, które mają głębokie motywacje by trwać w Akademii (np. wiara, nienawiść, etc).

6. Karty należy tworzyć na podstawie Atrybutów i Umiejętności z kart WoD np. wampira. Rozdając odpowiednio w Atrybutach 3,5,7 kropek oraz 5,9,13 w Umiejętnościach (maksymalny poziom 3 kropki). Na poziomie 3 kropek można wybrać specjalizacje. (KARTA współczesna i mroczne wieki)

7. Myślę, że każdy z graczy poradzi sobie z kartami i nie muszę tu wklejać jak się je tworzy. Jeśli ktoś miałby problem zapraszam dać znać na maila. Ale spodziewam się głuchej ciszy ;P

8. Jeśli chodzi o szczegóły… to oczywiście standardowo:

• Natura, postawa, waga, wzrost, wiek (z datą urodzenia)
• Skrótowa historia, żadne długie na trzy strony wywody – chyba, że mam ubić i ją zakończyć. Czyli… najważniejsze wydarzenia z życia krótko wypunktowane, uwzględniona motywacja do bycia w Akademii.
• Rodzina, przyjaciele, znajomi, sąsiedzi i inne ważniejsze osoby. Aviki mile widziane.
• Ekwipunek bardzo dokładnie i jeśli nie nosi go zawsze przy sobie to zaznaczyć kiedy. Aviki jak wyżej Wybaczcie, ale jestem wzrokowcem :*
• Rozpisanie cech pozycji, oczywiście szczegółowo takie jak Mienie, Kontakty, Sprzymierzeńcy, etc. Ale też nie na stronę czy dwie.
• Hmm to chyba wszystko… jak coś się przypomni to będę krzyczeć o to sama.

9. Jeśli ktokolwiek będzie szukał weny na postać służę pomocą i radą co do pokierowania w odpowiednią koncepcję. Kontakt mailowy lub PW. To chyba wszystko…




KONTAKT:
• E-mail: sildre_grey@wp.pl

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.